W TEJ WITRYNIE SĄ WYKORZYSTYWANE PLIKI COOKIE, KTÓRYCH GOOGLE UŻYWA DO ŚWIADCZENIA SWOICH USŁUG I ANALIZOWANIA RUCHU. TWÓJ ADRES IP I NAZWA KLIENTA UŻYTKOWNIKA ORAZ DANE DOTYCZĄCE WYDAJNOŚCI I BEZPIECZEŃSTWA SĄ UDOSTĘPNIANE GOOGLE, BY ZAPEWNIĆ ODPOWIEDNIĄ JAKOŚĆ USŁUG, GENEROWAĆ STATYSTYKI UŻYTKOWANIA ORAZ WYKRYWAĆ NADUŻYCIA I NA NIE REAGOWAĆ

wtorek, 23 sierpnia 2016

"Lady detective" tom 1, Jeon Hey-jin, Lee Ki-ha

Wydawnictwo: Yumegari
Gatunek: kryminał, komedia, shoujo
Rok wydania: 2016


„Lady detective” jest komiksem, który niezwykle pozytywnie mnie zaskoczył. To świetna opowieść utrzymana w konwencji klasycznego kryminału w stylu historii o Sherlocku Holmesie, w której autorki zadbały o detale historyczne i budowanie odpowiedniego klimatu.

Przenosimy się do wiktoriańskiej Anglii, gdzie poznajemy tytułową damę detektywa – młodą i niesforną Elizabeth „Lizzy” Newton, inteligentną autorkę kryminałów piszącą pod pseudonimem Logic Docens. Podczas popołudniowej herbatki, na której obecna jest bohaterka samobójstwo popełnia brat gospodyni. Wszyscy są przekonani, że Thomas targnął się na życie z powodu zawodu miłosnego. Jedynie bystre oczy Lizzy rejestrują detale, które przeczą tej tezie…

Zagadka kryminalna, która pojawia się w pierwszym tomie manhwy nie należy do kategorii wyrafinowanych, wielowątkowych spraw – rozwiązanie zagadki, z perspektywy głównej bohaterki, jest proste i nie sprawia jej większych problemów, czego nie można powiedzieć o stróżach prawa, którzy z dużym powątpiewaniem przyjmują ustalenia ekscentrycznej damy mającej szczęście zbadać miejsce zbrodni zanim funkcjonariusze Scotland Yardu się pojawili.   

Lizzy zapowiada się na interesującą i złożoną postać - z jednej strony to nowoczesna dziewczyna, którą drażnią panujące wokół przesądy dotyczące kobiet, z drugiej zachowuje ona wierność pewnym społecznym konwenansom. Na razie trudno stwierdzić czy jest to tylko poza, którą walcząca o swoją niezależność Lizzie przyjmuje przebywając w towarzystwie, by oszczędzić sobie nieprzyjemnych komentarzy socjety i uciąć próby swatania, czy rzeczywiście ścierają się w bohaterce dwa niemal wykluczajże się poglądy – potrzeba emancypacji i pragnienie bycia niezależną kobietą traktowaną na równi z mężczyznami z przeczącym idei społecznej równości mocno zaznaczonym poczuciem tożsamości klasowej, która każe bohaterce z niejakim dystansem emocjonalnym traktować pracującego dla niej kamerdynera Edwina White’a, którego status w jej domu nie jest do końca jasny.

Postać „asystenta” Lizzie jest równie ciekawa, jak sama niesforna bohaterka. Tak naprawdę  po lekturze pierwszego tomu nie do końca wiadomo, jaką rolę w życiu rodziny Newtonów przyszło pełnić White’owi. Dla dziewczyny Edwin jest przede wszystkim sługą – kamerdynerem, a zarazem pomocnikiem, który dzięki swym umiejętnością pomaga jej w zabezpieczeniu dowodów. Zdaje się, że mężczyzna pełni również rolę jej opiekuna, jest głosem zdrowego rozsądku, kiedy młoda dama daje się zbytnio ponieść swoim pasjom lub porywczemu charakterowi. Pozostała służba traktuje Edwina z dużym szacunkiem i tytułuje paniczem. Socjeta postrzega go natomiast jako dżentelmena, uzdolnionego prawnika, który z niewiadomych przyczyn zrezygnował z wspaniale zapowiadającej się kariery. Edwin White ma w sobie nutę tajemniczości, która intryguje.

Historię napisaną przez Jeon Hey-jin i zilustrowaną przez Lee Ki-ha skradły dla siebie trzy postacie. Obok wspomnianej powyżej pary głównych bohaterów pojawił się jeszcze wybitny inspektor Charles B. Grey, który zapewne jeszcze nie raz zaznaczy swą obecność w fabule komiksu. Odnoszę wręcz wrażenie, że Grey stanie się jedną z centralnych postaci.

Jestem oczarowana pierwszym tomem „Lady detective”. Jeon Hey-jin i Lee Ki-ha stworzyły naprawdę interesujący komiks kryminalny, w którym nie zabrakło miejsca na zabawne oraz trącące subtelnym romantyzmem sceny. Duży format publikacji pozwolił w pełni cieszyć się urokiem ślicznych ilustracji.  Zdecydowanie będę kontynuowała przygodę z „Lady detective”.

środa, 10 sierpnia 2016

"Na rozstaju. Wybór opowiadań" Higushi Ichiyō

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Liczba stron: 240
Rok wydania: 2015

Oddajemy do rąk Czytelnika przekład najważniejszych opowiadań Higuchi Ichiyo (1872–1896), słynnej pisarki epoki Meiji (1868–1912). Jej sława w Japonii sięga 1896 roku, kiedy to Mori Ogai na łamach pisma krytycznoliterackiego „Mezamashigusa” (Budzik Literacki) nazwał ją „prawdziwą poetką” (makoto no shijin). Opowiadania Ichiyo cechują się pięknym, czerpiącym z tradycji poetyckiej stylem, klasycyzującym językiem i bardzo aktualnym przekazem. Z tego też względu znajdujące się w niniejszym zbiorze teksty, zwłaszcza te pisane przez autorkę pod koniec życia, jak Takekurabe (Zabawa w dorosłych, 1895–1896), Yuku kumo (Pędzące chmury, 1895), Nigorie (Mętna woda, 1895), Wakaremichi (Na rozstaju, 1896), cieszą się niesłabnącym uznaniem czytelników na całym świecie – są często zamieszczane w podręcznikach i antologiach oraz przekładane na języki obce.

Higushi Ichiyō - pseudonim literacki Higushi Natsu - była jedną z najwybitniejszych pisarek japońskich epoki Meijji (1868-1912). Żyła krótko, tylko 24 lata, ale pozostawiła po sobie wyjątkową spuściznę, która weszła do kanonu klasyki literatury Japońskiej. Życie młodej Natsu było naznaczone biedą i walką o środki do życia. Po śmierci ojca to ona została głową rodziny . Na barkach  siedemnastoletniej dziewczyny została złożona odpowiedzialność za utrzymanie matki i młodszej siostry. Choć nie było łatwo, Higushi Natsu nie zapomniała o swojej miłości do literatury, w której zaczęła upatrywać również możliwości zarobku. Pisarska działalności  Higushi Ichiyō została zwieńczona publikacją stworzonych przez nią opowiadań w czasopismach literackich. Kobieta zyskała popularność i uznanie, zgromadziła wokół siebie grono oddanych sympatyków, nie dane jej było jednak długo cieszyć się owocami swej pracy. Odeszła 1986 roku przegrywając walkę z gruźlicą.

„Na rozstaju. Wybór opowiadań” to wydana nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego antologia dziesięciu najważniejszych opowiadań Higushi Ichiyō. We wszystkich nowelach ważną rolę podgrywa  motyw nieszczęśliwej, niespełnionej miłości, która – całkiem inaczej niż w literaturze zachodniej – jest mniej ważna niż wierność honorowi i wypełnianie obowiązków nałożonych przez pozycję społeczną czy posłuszeństwo wobec rodziny. Postacie wykreowane przez Higushi przybliżają czytelnikom niezwykłą mentalność Japończyków. Uderza wyjątkowy stoicyzm bohaterów, którzy nie pozwalają dojść do głosu gwałtownym emocjom. Zewnętrzne opanowanie bywa jednak często maską, pod którą buzują namiętności, których nie wypada okazywać publicznie.

Obecne w opowiadaniach opisy codziennego życia pozwalają wejrzeć w ciekawą rzeczywistość mieszkańców dziewiętnastowiecznej Japonii. Fabuły  przedstawionych w zbiorze historii nie są złożone, ale posiadają niezaprzeczalny urok (choć momentami może irytować brak puenty i otwarte zakończenie niektórych z nowel).

„Na rozstaju. Wybór opowiadań” to ciekawa publikacja dla każdego kto interesuje się klasyką literatury japońskiej.  
 

niedziela, 31 lipca 2016

"No Game No Life" tom 1, Yuu Kamiya [light novel]

Wydawnictwo: Waneko
Liczba stron: 190
Rok wydania: 2016


Bohaterowie cyklu powieści Yuu Kamiya - nieprzystosowane do życia w społeczeństwie rodzeństwo NEET-ów Sora i Shiro - za sprawą tajemniczego Boga zostają przeniesieni przez ekran komputera do alternatywnego świata Disboard, gdzie toczy się Gra o Władzę, a wszelkie konflikty rozwiązywane są przy pomocy gier. Wybitny duet graczy, który jeszcze nigdy nie poniósł klęski, trafia do ostatniego przyczółka rasy ludzkiej – miasta Elkia – gdzie rozgrywa się właśnie turniej o tron. W zmaganiach udział biorą: Stephanie Dola naiwna wnuczka poprzedniego władcy oraz tajemnicza oszustka Chlammy Zell. Sorze wystarczy tylko rzut oka, by stwierdzić, że Stephanie jest robiona w konia. Mimochodem wygłoszony komentarz sprawia, że oszukana dziewczyna zgłasza się do rodzeństwa po wyjaśnienia. Sprytny osiemnastolatek wykorzystuje okazję, wyzywa Dolę na pojedynek i wygrywa… jej miłość - w świecie rządzonym przez Boga Gier nie ma bowiem takiej rzeczy, której nie mógłbyś postawić na szali wygranej. Ambitne rodzeństwo zachwycone światem, w którym się znalazło, postanawia przystąpić do turnieju Gry o Władzę.

Szczerze muszę przyznać, że nie mam dużego doświadczenia, jeśli chodzi o lekturę light novel. Do tej pory jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do japońskich powieści ilustrowanych - zwłaszcza tych wydawanych w Polsce, są one bowiem skierowane przede wszystkim do młodzieży. Głównymi odbiorcami  „No Game No Life”, najnowszej light novel wydanej przez Waneko, również będą według mnie głównie młodzi czytelnicy – nastolatki. Powieść jest niewyszukana, bardzo prosta, momentami wręcz naiwna. Sposób kreowania historii wyklucza możliwość traktowania jej jako opowieści o ludziach z krwi i kości. W książce pojawiają się sceny wydarte niemal żywcem z japońskich komiksów i animacji. Postacie przelatują przez drzwi i toczą się niczym piłka, walą głową o ścianę lub podłogę – trudno wyobrazić sobie, że prawdziwy człowiek wykonuje tak absurdalne czynności.

Dużo jest w „No Game No Life” fanserwisu: pojawiają się niewybredna żarty o podtekstach erotycznych, macanki, kuse stroje, erotyczne sceny rodem z utworów ecchi. Narracja w utworze jest prosta, autor nie trzyma jej w ryzach, fragmentom tekstu brakuje spójność. Narrator wypowiada się w czasie przeszłym, by za chwilę przejść na czas przyszły – wprowadza to spore zamieszanie i zaburza płynność lektury. Pisarski warsztat Yuu Kamiya pozostawia wiele do życzenia.

Przyjemność lektury odbierał mi nie tylko specyficzny styl pisarza, równie irytujące były błędy obecne w polskim wydaniu powieści. Im bliżej było do końca końca, tym więcej lapsusów i literówek pojawiało się w tekście. Wyłapane przeze mnie błędy obejmowały: urwane zdania, niepotrzebne wstawienie przyimków, literówki w wyrazach, błędy gramatyczne i interpunkcyjne. Odniosłam nieprzyjemne wrażenie, że korekta niejako odpuściła sobie dokładne sprawdzenie końcówki tomiku.

„No Game No Life” to trzecia na Polskim rynku seria powieści ilustrowanych, których fabuła została oparta na koncepcie przeniesienia głównych bohaterów do uniwersum gry lub świata rządzącego się jej zasadami. Dwie podobne novele zostały wydane wcześniej przez wydawnictwa Kotori (Sword Art Online) i Studio JG (Log Horizon), „No Game No Life” nie jest więc tytułem, który wnosiłby sobą coś nowego, czy innowacyjnego na Polski rynek light novel (chyba, że za nowość wśród powieści ilustrowanych uznamy wydanie utworu, w którym dominują elementy ecchi), niemniej tytuł cieszy się popularnością. Powieść została wydana ze względu na duże zainteresowanie wykazywane ze strony fandomu. Utwór Yuu Kamiya cieszy się też dużą popularnością w Japonii, gdzie doczekał się animacji i adaptacji komiksowej. Ja mam mocno mieszane uczucia po lekturze pierwszego tomu „No Game No Life” i daleka jestem od zachwytów.

Autor nie miał złego pomysłu. Kreacje świata przedstawianego i głównych postaci są niezłe. Zaintrygował mnie świat Disboard i postaci genialnej jedenastolatki i jej osiemnastoletniego brata, ale pewien niesmak pozostawia erotyczna obsesja rodzeństwa oraz nadużywanie przez autora fanserwisu. Nie do końca odpowiada mi styl pisarza, a obecność błędów - które wyłapałam bez specjalnego wczytywania się w tekst - doprowadziła mnie do białej gorączki.

Szczerze, nie wiem jeszcze czy sięgnie po kolejne tomy light novel  „No Game No Life”. Jestem ciekawa jak potoczy się dalszy ciąg tej historii, jednak nie wiem czy dam radę przyzwyczaić się do specyficznego typu narracji, boję się też ewentualnych, niewyłapanych błędów. Nic nie denerwuje mnie bowiem tak bardzo, jak najeżona błędami powieść, która przeszła ponoć korektę.


Czytaliście ten tytuł, planujecie go przeczytać?
Jakie są Wasze wrażenia?

sobota, 25 czerwca 2016

"Kości smoka" Lisa See

Cykl: Czerwona księżniczka (tom 3)
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 416
Rok wydania: 2015 

Liu Hulan, inspektor chińskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci amerykańskiego archeologa, którego ciało zostaje znalezione w wodach Jangcy. Jej mąż, Amerykanin David, próbuje wyjaśnić zagadkę kradzieży artefaktów ze stanowiska archeologicznego 518 oraz ich tajemniczej sprzedaży na międzynarodowym rynku sztuki. W miarę postępu śledztwa trafiają na trop starożytnego przedmiotu, który mógłby odmienić historię cywilizacji. David i Hulan w obliczu kolejnych morderstw oraz intryg wracają do tragicznych wspomnień, które wstrząsnęły ich małżeństwem. Na przekór wszystkiemu starają się rozwikłać tajemnicę tak wielką i skomplikowaną jak Państwo Środka.



„Kości smoka” to trzeci i zarazem ostatni tom kryminalnej serii o przygodach chińskiej inspektor Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i amerykańskiego prawnika Davida Starka, który dla ukochanej przeprowadził się do Chin. Akcja finałowego tomu trylogii „Czerwona Księżniczka”  rozgrywa się pięć lat po wydarzeniach, do których doszło w „Interiorze”. Związek głównych bohaterów przechodzi poważny kryzys. Hulan wyraźnie dystansuje się od Davida, całą  swoją energię poświęca śledztwu dotyczącemu prężnie rozwijającej się sekcie (Ruch Wszechpatriotyczny), która zagraża politycznej stabilizacji kraju.

Na wiecu Ruchu dochodzi do strzelaniny, którą na żywo transmituje telewizja. Bohaterka popada w niełaskę tłumu. W tym samym czasie z Jangcy zostają wyłowione zwłoki cudzoziemca. Minister Zai decyduje się odsunąć Hulan od prowadzonej przez nią sprawy, każe kobiecie zająć się ustaleniem przyczyny śmierci topielca. Również David zostaje zaangażowany w dochodzenie, choć nie z tych samych powodów co Hulan.
 
Bohaterowie udają się do Bashanu – miejsca, w którym pracował wyłowiony z rzeki archeolog. Napięcie rośnie, kiedy w brutalny sposób zostaje zamordowana kobieta powiązana z Brianem McCarthym….

„Kości smoka” to fascynujący kryminał, w którym autorka wiele miejsca poświęciła kulturze, historii i tradycji Chin – inaczej niż w „Interiorze, gdzie wątek romantyczny przysłaniał mi fabułę. See odmalowała przed czytelnikami niezwykły, orientalny świat wschodu – zrobiła to perfekcyjnie. Wspaniale została przedstawiona w tej powieści kultura i mentalność ludzi wschodu. Z równą fascynacją śledziłam rozwój śledztwa i nawiązania kulturalne, które pojawiały się w utworze - ciekawe wątki dotyczące budowy monumentalnej Tamy Trzech Przełomów oraz handlu skradzionymi antykami, znalazły się w powieści również nawiązania do chińskiej historii i legend.

Lisa See pisze tak sugestywnie, że momentami można zapomnieć, że nie wszystkie wątki w „Kościach smoka” są oparte na autentycznych wątkach – na szczęście autorka wyjaśnia w posłowiu, które wydarzenia i informacje zawarte w książce opierają się na zbadanych i potwierdzonych źródłach, a które są dziełem jej wyobraźni.

„Kości smoka” to bardzo dobrze napisany, dopracowany kryminał, który czyta się z przyjemnością.  Pisarka miała doskonały pomysł na fabułę i perfekcyjnie go zrealizowała.
 

niedziela, 8 maja 2016

"Vitamin" Keiko Suenobu

Tytuł oryginalny: Vitamin
Wydawnictwo: Waneko
Gatunek: dramat, okruchy życia
Rok wydania: 2016


Najnowsza manga wydana pod szyldem Jednotomówek Waneko jest poruszającym, brutalnym dramatem, którego fabuła koncentruje się na wątku prześladowania w szkole. „Vitamin” to wstrząsający tytuł, który wywołuje żywe, niekoniecznie pozytywne emocje.

Sawako Yarimizu jest piętnastoletnią uczennicą Gimnazjum. Dziewczyna ma grono bliskich przyjaciół i atrakcyjnego chłopaka, w którym buzują hormony. Jeden błąd, brak asertywności, sprawia, że bohaterka z dnia na dzień z lubianej i akceptowanej przez wszystkich koleżanki zmienia się w ofiarę okrutnego, nieludzkiego prześladowania. Piętnastolatka zaczyna być maltretowana psychicznie i fizycznie. Dotychczasowi przyjaciele stają się bezwzględnymi oprawcami, a niedojrzały chłopak, który wpędził bohaterkę w kłopoty, umywa ręce i z nią zrywa.

 Nikt nie jest w stanie pomóc udręczonej psychicznie dziewczynie. Wychowawca bagatelizuje problem. Żaden z uczniów nie ma moralnej odwagi, by stanąć w obronie prześladowanej koleżanki. Wydaje się, że dręczenie staje się dla gimanzjalistów formą rozrywki. Szkoła staje się piekłam, a i sytuacja w domu dostarcza Sawako mnóstwo stresu. Matka dziewczyny, zapatrzona w starszą córkę, która dostała się na uniwersytet, zdaje się nie dostrzegłoś problemu młodszego dziecka. Atmosfera w domu staje się napięta.

„Vitamin” jest mangą, która porusza bardzo drażliwe i delikatne tematy. Głównym wątkiem jest prześladowanie w szkole, ale wokół tego motywy krążą inne, istotne dla nastolatków sprawy. W komiksie zostaje poruszona tematyks inicjacji seksualnej, presji ze strony rodziców, pojawia się wątek nerwicy i problemów emocjonalno-psychicznych - w jednej ze scen widać, że stres doprowadził u bohaterki do zaburzeń żywieniowych.

Keiko Suenobu stworzyła mocny, poruszający tytuł. W życiu wykreowanej przez Suenobu bohaterki dzieje się wiele zła, ale mangaczka pokazuje, że nie warto tracić nadziei i się poddawać. Sawako niewyobrażalnie cierpi, ale  ostatecznie odnajduje w sobie pasję i siłę, które pozwalają jej odnaleźć drogę w życiu oraz dają jej odwagę, by stanąć oko w oko z prześladowcami.

Najnowsza jednotomówka Waneko to wyjątkowy tytuł, który wzbudza mnóstwo silnych emocji i szereg refleksji. Jeżeli poszukujecie poważnej mangi poruszającej tematykę bliską młodzieży, to sięgnijcie po ten tytuł.  
 

poniedziałek, 28 marca 2016

"Na skraju jutra. All you need is kill" Hiroshi Sakurazaka

Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 240
Rok wydania: 2014

Keiji Kiriya jest jednym z tysięcy żołnierzy ubranych w automatyczny kombinezon i wysłanych na wojnę, którą Ziemianie toczą z Obcymi. Chłopak ginie podczas swojej pierwszej bitwy, ale budzi się następnego ranka, by stoczyć tę samą walkę jeszcze raz i jeszcze raz. Podczas sto pięćdziesiątej ósmej próby odbiera sygnał od tajemniczego sprzymierzeńca, dziewczyny nazywanej Stalową Suką. Czy to dzięki niej Keiji uniknie ostatecznej śmierci? 


W krwawej pętli czasu zostaje uwięziony żołnierz Zjednoczonej Armii Obrony Ziemi, Keiji Kiriya. Młody, niedoświadczony na placu boju Japończyk ginie podczas pierwszej bitwy z Mimami - potworami, które pewnego dnia pojawiły się na Ziemi i rozpoczęły proces jej niszczenia. Wbrew oczekiwaniom śmierć nie staje się dla Keiji’ego końcem tylko początkiem. Główny bohater z niezrozumiałych powodów zostaje uwięziony w pętli czasu. Tajemnicza siła sprawia, że mężczyzna ciągle powraca do poranka przed dniem bitwy, w której stracił życie. Czy stan, w którym znalazł się Kirya okaże się szansą dla niego i Ziemian, a może wręcz przeciwnie, będzie to niekończący się cykl bólu i śmierci?

„Na skraju jutra” to jedna z pierwszych japońskich light novel - lekkich, japońskich powieści, w których pojawiają się ilustracje utrzymane w mangowym stylu - wydanych w Polsce. Powieść science-fiction autorstwa Hiroshi Sakurazakiego na pewno zyskała na popularności dzięki amerykańskiej ekranizacji, w której wystąpił Tom Cruise.  Powieść doczekała się również dwutomowej, mangowej adaptacji („All you need is kill”), którą w Polsce wydało wydawnictwo JPF.  

Fabuła książki została oparta na ciekawym pomyśle, w którym pierwsze skrzypce gra motyw pętli czasu (motyw może nie innowacyjny, ale zdecydowanie nie wyeksploatowany jeszcze w literaturze). Sakurozaka postawił nie na dynamiczną akcję, a raczej na kwestie psychologiczne. Czytelnik obserwuje przemianę niedoświadczonego, przerażonego tym, co wokół niego się dzieje żołnierza w zdeterminowanego weterana wojny, który uczy się maksymalnie wykorzystywać sytuację, w której się znalazł. Postać Keiji’ego można przyrównać do bohaterów japońskich komiksów dla chłopców - shonenów. W powieści mamy do czynienia z  dość charakterystycznym dla tego gatunku komiksów sposobem kreacji bohatera: zwykły, nieporadny chłopiec okazuje się wybrańcem/zbawcą ludzkości, który z bitwy na bitwę doskonali swe umiejętności, by w finale rozegrać widowiskowy pojedynek, w którym rozstrzygną się – w zależności od linii fabularnej – jego losy/losy świata/losy wojny.

„Na skraju jutra” jest light nowelką, więc lektura z założenie ma być nieskomplikowana i lekka. Powieści Hiroshi Sakurazakiego, ze względu na podjęty przez pisarza temat, trudno określić mianem „lekkiego” czytadła, jednak zgodnie z ideą light novel czyta się ją szybko, a akcja wbrew pozorom nie należy do szalenie skomplikowanych, wątki także nie zostają nadmiernie rozbudowane. Centralną rolę gra w fabule Keiji Kiriya i to temu bohaterowie pisarz poświęcił najwięcej uwagi, on jest również narratorem znacznej części opowieści. Na drugim planie pojawia się kilka postaci pobocznych i jedna bohaterka drugoplanowa. Ciekawszymi postaciami są Bartolome Ferrel (dowódca Keiji’ego) oraz Rita Vrataski (doskonała kobieta-żołnierz, perła amerykańskiego oddziału, w walce nie mająca sobie równych), której losy zostają dość szczegółowo opisane w jednym z rozdziałów.

Powieść Hiroshi Sakurazakiego to niezły utwór science-fiction, którego lektura dostarczy przyjemności czytelnikom. Nie jest to jednak tytuł wybitny, innowacyjny, czy wolny od pewnych usterek, które mogą przeszkadzać bardziej wymagającym odbiorcom.
 

niedziela, 28 lutego 2016

"Opowieść Panny Młodej" tom 2, Kaoru Mori

Tytuł oryginalny: Otoyomegatari
Wydawnictwo: Studio JG
Gatunek: okruchy życia, romans, historia, seinen
Rok wydania: 2013


„Opowieść Panny Młodej” Kaoru Mori to manga, która jest już zapewne znana wielu miłośnikom japońskiego komiksu. To bajecznie narysowana opowieść z życia mieszkańców Azji Środkowej. Pełne detalów ilustracje stanowią niebiańską ucztą dla oka. Niesamowita fabuła przybliża czytelnikom meandry kultury i historii życia nomadów i dawnych azjatyckich plemion, mieszkańców miast i wsi. Zachwyca przepiękne wydanie tomiku. Manga jest cudowna i z czystym sercem mogę polecić ją każdemu, kto ceni piękną kreskę i niezwykłe, wartościowe historie. Nie trzeba być amatorem azjatyckiego komiksu, by docenić piękno i wyjątkowość stworzonej przez Kaoru Mori opowieści.

Drugi tom „Opowieści Panny Młodej” kontynuuje wątek konfliktu rodziny głównej bohaterki Amiry z rodziną Eihonów. Bracia dwudziestolatki pragną odebrać siostrę Karlukowi, by uczynić ją żoną wpływowego, ale okrutnego Numajego. Dochodzi do starcia między mieszkańcami miasta, w którym po ślubie zamieszkała Amira i wysłanymi po nią krewnymi. W tym tomie poznamy nową postać, której wątek będzie zapewne kontynuowany w kolejnych częściach - pewną siebie, wygadaną Pariyę, która staje się przyjaciółką Amiry. Czekają nas też bardzo ciekawe i pouczające rozdziały o wypiekaniu chleba i wyszywaniu. Rysowniczka nie zapomniała również o postaci angielskiego podróżnika Smitha, który zajmuje się badaniem kultury mieszkańców Azji. Dzięki tej drugoplanowej - zdawało by się – postaci fabuła posuwa się do przodu. Smith jest niejako motorem napędowym historii – obserwujemy  życie ludzi, w pobliżu których znalazł się podróżnik, a pytania mężczyzny nierzadko stają się pretekstem do tworzenia rozdziałów o konkretnej tematyce.

Jestem zakochana w „Opowieści Panny Młodej”. Zachwyca mnie sposób, w jaki autorka potrafi budować nastrój i przekazywać emocje jedynie za pomocą rysunku. Dużo w tej opowieści ciepła, przygody i ciekawych wątków kulturowych, których część Mori wyjaśnia w krótkim posłowiu.

Jeżeli szukacie wartościowej, przepięknie narysowanej, pięknie wydanej mangi dla dojrzałego czytelnika i nie sięgnęliście jeszcze po utwór Kaoru Mori, to koniecznie musicie poznać „Opowieść Panny Młodej”. Myślę, że ta manga mogłaby być również doskonałym prezentem dla fascynatów kultury azjatyckiej, którzy niekoniecznie sięgają po komiksy.
 

Przykładowe strony mangi można przejrzeć na stronie wydawnictwa: KLIK

niedziela, 31 stycznia 2016

"Muzeum ciszy" Yoko Ogawa

Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 294
Rok wydania: 2012

Młody muzealnik przyjeżdża do prowincjonalnego miasteczka, by na zlecenie pewnej starszej pani utworzyć muzeum. Chodzi o kolekcję przedmiotów, które kobieta gromadziła od dzieciństwa; wszystkie trzeba zabezpieczyć, opisać i uporządkować. To ostatnie wydaje się najtrudniejsze, ponieważ dotyczy zbioru niewiele wartych, najróżniejszych przedmiotów codziennego użytku, które łączy tylko jedno - wszystkie zostały ukradzione właścicielom tuż po ich śmierci, nie zawsze naturalnej. Mężczyznę, choć początkowo czuł się nieswojo, coraz bardziej fascynuje obsesja staruszki. To, co miało być sprzeciwem wobec śmierci zacierającej ślad ludzkiej egzystencji, stopniowo staje się niebezpiecznym fetyszyzmem. Przeplatające się w tej historii piękno i przemoc Ogawa opisuje spokojnym, przejrzystym językiem. Między eleganckimi zdaniami pełno jest jednak niedopowiedzeń i wymownego milczenia. 


„Muzeum ciszy” Yoko Ogawy wywołało we mnie emocje podobne do tych, które towarzyszyły mi podczas lektury „Miłości na marginesie”. To specyficzny i nieco dziwny tytuł, przesycony niezwykłą atmosferą  tajemniczości i grozy.

Do małej miejscowości przyjeżdża kustosz, którego zadaniem jest utworzenie tytułowego muzeum ciszy. Mężczyzna trafia do rozległego pałacu, gdzie zgryźliwa staruszka opowiada mu historię eksponatów. Córka staruchy zostaje jego asystentką. Ogrodnik wyrabiający scyzoryki staje się przyjacielem mężczyzny. Życie bohaterów toczy się monotonnym, spokojnym rytmem.

Fabuła powieści nie wydaje się być skomplikowana, rozwija się leniwie. Kustosz, początkowo zdziwiony kształtem kolekcji pracodawczyni, stopniowo daje się pochłonąć swojej niezwykłej pracy. Mężczyzna mimowolnie przekształca się w spadkobiercę staruszki zbierającej przedmioty po zmarłych, pragnącej utworzyć muzeum, by dać świadectwo ich istnienia. W tle opowieści pojawiają się niezwykli nauczyciele ciszy oraz tajemniczy zabójca kobiet. Fabuła nabiera chwilami mrocznego klimatu, który podsyca niedookreśloność miejsca akcji. 

Świat wykreowany przez pisarkę jest miejscem nasączonym niepokojącą atmosferą. Nie wiadomo, gdzie rozgrywa się akcja powieści, kim są bohaterowie (znamy ich społeczne funkcje/zawody, wiemy, jak wyglądają, ale nie znamy ich imion; również ich przeszłość stanowi niemałą zagadkę). Yoko Ogawa z dużą dokładnością opisuje miasteczko, w którym tworzone jest nietuzinkowe muzeum, ale do końca pozostaje ono nienazwane. W pewnym momencie świat przedstawiony zaczyna przypominać odcięte od świata, niemal mityczne miejsce zawieszone w wymiarze pomiędzy rzeczywistością i niebytem.

„Muzeum ciszy” to tytuł niezwykły o charakterystycznej atmosferze, której naturę ciężko opisać mi słowami. Czytając tę powieść momentami czułam onieśmielenie, jakbym weszła do monumentalnej świątyni, biblioteki lub innego miejsca, które wymaga od odwiedzającego zachowania powagi i ciszy. Czasami czułam się jakbym znalazła się w środku niepokojącej opowieści grozy, gdzie nastrój budowany jest za pomocą prostych, ale lekko surrealistycznych scen.