W TEJ WITRYNIE SĄ WYKORZYSTYWANE PLIKI COOKIE, KTÓRYCH GOOGLE UŻYWA DO ŚWIADCZENIA SWOICH USŁUG I ANALIZOWANIA RUCHU. TWÓJ ADRES IP I NAZWA KLIENTA UŻYTKOWNIKA ORAZ DANE DOTYCZĄCE WYDAJNOŚCI I BEZPIECZEŃSTWA SĄ UDOSTĘPNIANE GOOGLE, BY ZAPEWNIĆ ODPOWIEDNIĄ JAKOŚĆ USŁUG, GENEROWAĆ STATYSTYKI UŻYTKOWANIA ORAZ WYKRYWAĆ NADUŻYCIA I NA NIE REAGOWAĆ

sobota, 6 grudnia 2014

"Śmiech w chmurach" tom 2, KarakaraKemuri

Tytuł oryginalny: Donten ni Warau
Wydawnictwo: Waneko
Gatunek: akcja, fantasy, historia
Rok wydania: 2014


14 listopada Waneko wydało 2 tom mangi „Śmiech w chmurach”. Druga część sześciotomowej historii stworzonej przez mangaczkę KarakaraKemuri obfituje w sensacyjne wątki, tajemnice, i ciekawe, zróżnicowane postacie.  

Autorka sukcesywnie rozwija wątki, które pojawiły się w pierwszym tomie opowieści – mamy więc wątek związany ze wzrostem przestępczości wynikającym z przemianami społecznymi i kulturowymi zachodzącymi w Japonii, oraz wątek fantastyczny związany z poszukiwaniem „Naczynia Orochiego”. KarakaraKemuri wprowadziła w tym tomie nowe postacie, a także zaczęła uchylać lekko rąbka tajemnic skrywanych przez bohaterów. Drobne elementy układanki zostały ujawnione, jednak mangaczka nadal trzyma karty przy orderach. Szczątkowe informacja, które otrzymuje czytelnik zaskakują i rozbudzają wyobraźnię. Ostatnie kadry drugiego tomu zakończone mocnym cliffhangerem są szczególnie zaskakujące. Rysowniczka zdecydowanie wie jak budować i utrzymywać napięcie. KarakaraKemuri wie co zrobić, by zaciekawić czytelnika i skłonić do sięgnięcia po kolejny tom.

„Śmiech w chmurach” jest mangą sensacyjną, naturalną koleją rzeczy jest więc obecność sceny walk i treningów w komiksie. Głównymi oponentami bohaterów są przede wszystkim przestępcy i wyjęci spod prawa samurajowie, którym nie podobają się zmiany zachodzące w Japonii. Tym razem bracia chmur będą musieli zmierzyć się z mordercą, który pragnie dostać się do więzienia chronionego przez ród Kumou. Do walki włączy się mieszkający z rodzeństwem Shirosu oraz specjalny oddział armii „Yamainu”, na czele którego stoi Sousei Abe będący potomkiem rodu, do którego należał Hirari (bohater pobocznej historii zawartej w pierwszym tomie mangi). Umiejętności mordercy, a także jego wiedza dotycząca istnienia Orochiego pozwalają przypuszczać, że atakujący opiekunów Świątyni Chmur przestępcy okażą się w przyszłości kimś więcej niż tylko wyjętymi spod prawa banitami. Czuję, że wątek więzienia i potężnych kryminalistów walczących z braćmi będzie w jakiś sposób splatał się z wątkiem fantastycznym.

 Nastrój, który panuje w komiksie waha się między tragedią a komedią. Podniosłe, poważne sceny są poprzeplatane z komediowymi wstawkami. KarakaraKemuri duszny, przytłaczający nastrój mangi przełamuje przy pomocy zabawnych scen, w których dominuje komizm sytuacyjny (epizod z Tenką, który przebrał się za kobietę i śledził Chuutarou rozbawił mnie do łez). Dzięki ich obecności czytelnik ma chwilę odpoczynku, a sceny o poważniejszym, podniosłym wydźwięku nabierają dodatkowej wagi, wywierają tym samym większe wrażenie na odbiorcy.
 
„Śmiech w chmurach”, z tego co widzę, zapowiada się na naprawdę dobrą mangę. Bardzo podoba mi się w tym tytule kreacja bohaterów. Lekkoduch Tenka i naiwny Chuutarou stają w opozycji do poważnego, pogrążającego się stopniowa w depresji Soramaru oraz nieufnego, cichego Shirou, o którym uzyskujemy w tym tomie dodatkowe informacje. W drugim tomie komiksu pojawiło się wiele nowych postaci, które zdecydowanie będą miały nielichy udział w dalszym rozwoju tej historii. Mam wrażenie, że mangaczka szykuje dla czytelników wielowarstwową, zaskakującą intrygę, w której wątek fantastyczny będzie stopniowo wybijał się na pierwszy plan.

Fabuła, bohaterowie i kreska „Śmiechu w chmurach” trafiły w mój gust.  Z niecierpliwością będę oczekiwała premiery kolejnego tomu.  



 Kilka słów o technicznej stronie wydania: 

Komiks jest niestety mocno sklejony i brak w nim wewnętrznych marginesów. Pod śliczną, matową obwolutą mamy zamieszczone dwie zabawne Yonkomy oraz plan domu rodziny Kumou. Dwie pierwsze strony – jedna przedstawiająca trzech braci i druga zawierająca spis treści – są kolorowe. W tekście nie dostrzegłam żadnych błędów. Tłumaczenie czytało się przyjemnie i bez zgrzytów. Wszystkie onomatopeje zostały elegancko wyczyszczone. W tekście znalazły się przypisy, które zapisano niestety bardzo małą, ledwo widoczną czcionką. Wychodzi na to, że jedynymi minusami tego tytułu jest brak marginesów i miniaturowe przypisy, cała reszta jest bez zarzutu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz