Wydawnictwo: Waneko
Gatunek: akcja, fantasy, historia
Rok wydania: 2014
14 listopada Waneko wydało 2 tom mangi „Śmiech w chmurach”.
Druga część sześciotomowej historii stworzonej przez mangaczkę KarakaraKemuri
obfituje w sensacyjne wątki, tajemnice, i ciekawe, zróżnicowane postacie.
Autorka sukcesywnie rozwija wątki, które pojawiły się w
pierwszym tomie opowieści – mamy więc wątek związany ze wzrostem przestępczości
wynikającym z przemianami społecznymi i kulturowymi zachodzącymi w Japonii,
oraz wątek fantastyczny związany z poszukiwaniem „Naczynia Orochiego”. KarakaraKemuri
wprowadziła w tym tomie nowe postacie, a także zaczęła uchylać lekko rąbka
tajemnic skrywanych przez bohaterów. Drobne elementy układanki zostały ujawnione,
jednak mangaczka nadal trzyma karty przy orderach. Szczątkowe informacja, które
otrzymuje czytelnik zaskakują i rozbudzają wyobraźnię. Ostatnie kadry drugiego
tomu zakończone mocnym cliffhangerem są szczególnie zaskakujące. Rysowniczka
zdecydowanie wie jak budować i utrzymywać napięcie. KarakaraKemuri wie co
zrobić, by zaciekawić czytelnika i skłonić do sięgnięcia po kolejny tom.
„Śmiech w chmurach” jest mangą sensacyjną, naturalną koleją
rzeczy jest więc obecność sceny walk i treningów w komiksie. Głównymi
oponentami bohaterów są przede wszystkim przestępcy i wyjęci spod prawa
samurajowie, którym nie podobają się zmiany zachodzące w Japonii. Tym razem
bracia chmur będą musieli zmierzyć się z mordercą, który pragnie dostać się do
więzienia chronionego przez ród Kumou. Do walki włączy się mieszkający z rodzeństwem
Shirosu oraz specjalny oddział armii „Yamainu”, na czele którego stoi Sousei
Abe będący potomkiem rodu, do którego należał Hirari (bohater pobocznej
historii zawartej w pierwszym tomie mangi). Umiejętności mordercy, a także jego
wiedza dotycząca istnienia Orochiego pozwalają przypuszczać, że atakujący opiekunów
Świątyni Chmur przestępcy okażą się w przyszłości kimś więcej niż tylko
wyjętymi spod prawa banitami. Czuję, że wątek więzienia i potężnych kryminalistów
walczących z braćmi będzie w jakiś sposób splatał się z wątkiem fantastycznym.
Nastrój, który panuje w komiksie waha się między tragedią a
komedią. Podniosłe, poważne sceny są poprzeplatane z komediowymi wstawkami.
KarakaraKemuri duszny, przytłaczający nastrój mangi przełamuje przy pomocy
zabawnych scen, w których dominuje komizm sytuacyjny (epizod z Tenką, który
przebrał się za kobietę i śledził Chuutarou rozbawił mnie do łez). Dzięki ich
obecności czytelnik ma chwilę odpoczynku, a sceny o poważniejszym, podniosłym
wydźwięku nabierają dodatkowej wagi, wywierają tym samym większe wrażenie na
odbiorcy.
„Śmiech w chmurach”, z tego co widzę, zapowiada się na
naprawdę dobrą mangę. Bardzo podoba mi się w tym tytule kreacja bohaterów.
Lekkoduch Tenka i naiwny Chuutarou stają w opozycji do poważnego, pogrążającego
się stopniowa w depresji Soramaru oraz nieufnego, cichego Shirou, o którym
uzyskujemy w tym tomie dodatkowe informacje. W drugim tomie komiksu pojawiło
się wiele nowych postaci, które zdecydowanie będą miały nielichy udział w
dalszym rozwoju tej historii. Mam wrażenie, że mangaczka szykuje dla
czytelników wielowarstwową, zaskakującą intrygę, w której wątek fantastyczny
będzie stopniowo wybijał się na pierwszy plan.
Fabuła, bohaterowie i kreska „Śmiechu w chmurach” trafiły w
mój gust. Z niecierpliwością będę
oczekiwała premiery kolejnego tomu.
Kilka słów o technicznej stronie wydania:
Komiks jest
niestety mocno sklejony i brak w nim wewnętrznych marginesów. Pod śliczną,
matową obwolutą mamy zamieszczone dwie zabawne Yonkomy oraz plan domu rodziny
Kumou. Dwie pierwsze strony – jedna przedstawiająca trzech braci i druga
zawierająca spis treści – są kolorowe. W tekście nie dostrzegłam żadnych
błędów. Tłumaczenie czytało się przyjemnie i bez zgrzytów. Wszystkie
onomatopeje zostały elegancko wyczyszczone. W tekście znalazły się przypisy,
które zapisano niestety bardzo małą, ledwo widoczną czcionką. Wychodzi na to,
że jedynymi minusami tego tytułu jest brak marginesów i miniaturowe przypisy,
cała reszta jest bez zarzutu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz