Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 294
Rok wydania: 2012
Młody muzealnik przyjeżdża do prowincjonalnego miasteczka, by na
zlecenie pewnej starszej pani utworzyć muzeum. Chodzi o kolekcję
przedmiotów, które kobieta gromadziła od dzieciństwa; wszystkie trzeba
zabezpieczyć, opisać i uporządkować. To ostatnie wydaje się
najtrudniejsze, ponieważ dotyczy zbioru niewiele wartych,
najróżniejszych przedmiotów codziennego użytku, które łączy tylko jedno -
wszystkie zostały ukradzione właścicielom tuż po ich śmierci, nie
zawsze naturalnej. Mężczyznę, choć początkowo czuł się nieswojo, coraz
bardziej fascynuje obsesja staruszki. To, co miało być sprzeciwem wobec
śmierci zacierającej ślad ludzkiej egzystencji, stopniowo staje się
niebezpiecznym fetyszyzmem. Przeplatające się w tej historii piękno i
przemoc Ogawa opisuje spokojnym, przejrzystym językiem. Między
eleganckimi zdaniami pełno jest jednak niedopowiedzeń i wymownego
milczenia.
„Muzeum ciszy” Yoko Ogawy wywołało we mnie emocje podobne do
tych, które towarzyszyły mi podczas lektury „Miłości na marginesie”. To
specyficzny i nieco dziwny tytuł, przesycony niezwykłą atmosferą tajemniczości i grozy.
Do małej miejscowości przyjeżdża kustosz, którego zadaniem
jest utworzenie tytułowego muzeum ciszy. Mężczyzna trafia do rozległego pałacu,
gdzie zgryźliwa staruszka opowiada mu historię eksponatów. Córka staruchy
zostaje jego asystentką. Ogrodnik wyrabiający scyzoryki staje się przyjacielem
mężczyzny. Życie bohaterów toczy się monotonnym, spokojnym rytmem.
Fabuła powieści nie wydaje się być skomplikowana, rozwija
się leniwie. Kustosz, początkowo zdziwiony kształtem kolekcji pracodawczyni,
stopniowo daje się pochłonąć swojej niezwykłej pracy. Mężczyzna mimowolnie przekształca
się w spadkobiercę staruszki zbierającej przedmioty po zmarłych, pragnącej utworzyć
muzeum, by dać świadectwo ich istnienia. W tle opowieści pojawiają się niezwykli
nauczyciele ciszy oraz tajemniczy zabójca kobiet. Fabuła nabiera chwilami mrocznego
klimatu, który podsyca niedookreśloność miejsca akcji.
Świat wykreowany przez pisarkę jest miejscem nasączonym
niepokojącą atmosferą. Nie wiadomo, gdzie rozgrywa się akcja powieści, kim są
bohaterowie (znamy ich społeczne funkcje/zawody, wiemy, jak wyglądają, ale nie
znamy ich imion; również ich przeszłość stanowi niemałą zagadkę). Yoko Ogawa z
dużą dokładnością opisuje miasteczko, w którym tworzone jest nietuzinkowe muzeum,
ale do końca pozostaje ono nienazwane. W pewnym momencie świat przedstawiony
zaczyna przypominać odcięte od świata, niemal mityczne miejsce zawieszone w
wymiarze pomiędzy rzeczywistością i niebytem.
„Muzeum ciszy” to tytuł niezwykły o charakterystycznej
atmosferze, której naturę ciężko opisać mi słowami. Czytając tę powieść
momentami czułam onieśmielenie, jakbym weszła do monumentalnej świątyni, biblioteki
lub innego miejsca, które wymaga od odwiedzającego zachowania powagi i ciszy.
Czasami czułam się jakbym znalazła się w środku niepokojącej opowieści grozy,
gdzie nastrój budowany jest za pomocą prostych, ale lekko surrealistycznych
scen.
No wreszcie znajduję bloga O Azji,a nie te nudne recenzje mang i anime w kólko powtarzane<3 Mało nas,prawda? Bardzo chciałabym poczytac ciekawe blogi o tematyce Japonii,i żeby to wreszcie nie były same recenzje. Piszesz ciekawie:) Blog śliczny, a ten post szczsgólnie mnie zaciekawił. Ogólnie taka jestem,czytam wybiórczo i wybieram to,co mi się podoba i kojarzy z Japonią. Książkę wydaje się ciekawa,na pewno przeczytam:) ps. znasz jakieś ciekawe blogi o Japonii?
OdpowiedzUsuńObserwuje:) mozesz informowac mnie o postach to będe wszystko co Japońskie komentowac^^
Reyline Hayashi
www.japonskiwachlarz.blogspot.com
Witaj, miło mi Cię gościć na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńZ blogów, które koncentrują się na tematyce innej niż recenzje mogę polecić Ci:
http://japoniablizej.blogspot.com/
http://michiru-kaiou.blogspot.com/
Źródłem bardzo interesujących artykułów o Japonii jest również strona:
japonia-online.pl
Pozdrawiam :)