Gatunek: kryminał, komedia, shoujo
Rok wydania: 2016
„Lady detective” jest komiksem, który niezwykle pozytywnie
mnie zaskoczył. To świetna opowieść utrzymana w konwencji klasycznego kryminału
w stylu historii o Sherlocku Holmesie, w której autorki zadbały o detale
historyczne i budowanie odpowiedniego klimatu.
Przenosimy się do wiktoriańskiej Anglii, gdzie poznajemy
tytułową damę detektywa – młodą i niesforną Elizabeth „Lizzy” Newton,
inteligentną autorkę kryminałów piszącą pod pseudonimem Logic Docens. Podczas
popołudniowej herbatki, na której obecna jest bohaterka samobójstwo popełnia
brat gospodyni. Wszyscy są przekonani, że Thomas targnął się na życie z powodu
zawodu miłosnego. Jedynie bystre oczy Lizzy rejestrują detale, które przeczą
tej tezie…
Zagadka kryminalna, która pojawia się w pierwszym tomie manhwy
nie należy do kategorii wyrafinowanych, wielowątkowych spraw – rozwiązanie
zagadki, z perspektywy głównej bohaterki, jest proste i nie sprawia jej
większych problemów, czego nie można powiedzieć o stróżach prawa, którzy z
dużym powątpiewaniem przyjmują ustalenia ekscentrycznej damy mającej szczęście
zbadać miejsce zbrodni zanim funkcjonariusze Scotland Yardu się pojawili.
Lizzy zapowiada się na interesującą i złożoną postać - z
jednej strony to nowoczesna dziewczyna, którą drażnią panujące wokół przesądy
dotyczące kobiet, z drugiej zachowuje ona wierność pewnym społecznym
konwenansom. Na razie trudno stwierdzić czy jest to tylko poza, którą walcząca
o swoją niezależność Lizzie przyjmuje przebywając w towarzystwie, by oszczędzić
sobie nieprzyjemnych komentarzy socjety i uciąć próby swatania, czy
rzeczywiście ścierają się w bohaterce dwa niemal wykluczajże się poglądy –
potrzeba emancypacji i pragnienie bycia niezależną kobietą traktowaną na równi
z mężczyznami z przeczącym idei społecznej równości mocno zaznaczonym poczuciem
tożsamości klasowej, która każe bohaterce z niejakim dystansem emocjonalnym
traktować pracującego dla niej kamerdynera Edwina White’a, którego status w jej
domu nie jest do końca jasny.
Postać „asystenta” Lizzie jest równie ciekawa, jak sama niesforna
bohaterka. Tak naprawdę po lekturze
pierwszego tomu nie do końca wiadomo, jaką rolę w życiu rodziny Newtonów
przyszło pełnić White’owi. Dla dziewczyny Edwin jest przede wszystkim sługą –
kamerdynerem, a zarazem pomocnikiem, który dzięki swym umiejętnością pomaga jej
w zabezpieczeniu dowodów. Zdaje się, że mężczyzna pełni również rolę jej
opiekuna, jest głosem zdrowego rozsądku, kiedy młoda dama daje się zbytnio
ponieść swoim pasjom lub porywczemu charakterowi. Pozostała służba traktuje Edwina
z dużym szacunkiem i tytułuje paniczem. Socjeta postrzega go natomiast jako
dżentelmena, uzdolnionego prawnika, który z niewiadomych przyczyn zrezygnował z
wspaniale zapowiadającej się kariery. Edwin White ma w sobie nutę
tajemniczości, która intryguje.
Historię napisaną przez Jeon Hey-jin i zilustrowaną przez
Lee Ki-ha skradły dla siebie trzy postacie. Obok wspomnianej powyżej pary
głównych bohaterów pojawił się jeszcze wybitny inspektor Charles B. Grey, który
zapewne jeszcze nie raz zaznaczy swą obecność w fabule komiksu. Odnoszę wręcz
wrażenie, że Grey stanie się jedną z centralnych postaci.
Jestem oczarowana pierwszym tomem „Lady detective”. Jeon
Hey-jin i Lee Ki-ha stworzyły naprawdę interesujący komiks kryminalny, w którym
nie zabrakło miejsca na zabawne oraz trącące subtelnym romantyzmem sceny. Duży
format publikacji pozwolił w pełni cieszyć się urokiem ślicznych ilustracji. Zdecydowanie będę kontynuowała przygodę z „Lady
detective”.
Chciałam kupić, ale stwierdziłam, że jednak wypożyczę z mangowej biblioteki. O, widzę, że znów będzie schemat tych głupich glin/Scotland Yardu -_- Jak miło, że mamy dziewczynę wyzwoloną, ale z drugiej strony obawiam się, że będzie się to trochę kłóciło z realiami. Mam nadzieję, że bohaterka będzie miała choć trochę problemów w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo wymagająca, jeśli chodzi o kryminały, więc niepokoi mnie, że intryga jest prosta, ale to pewnie tylko takie wprowadzenie i dalej będzie ciekawie.
Powinnam zabrać się do czytania, skoro tak zachwalasz...
Po lekturze pierwszego tomu nie odniosłam wrażenia, że charakter bohaterki kłóci się z realiami. Lizzy nie godzi się z opiniami umniejszającymi intelekt kobiet, ma dość mocny charakter, ale stosuje się do przepisów etykiety. Jej "wyzwolenie" dotyczy przede wszystkim sfery przekonań i uaktywnia się, kiedy na jej drodze pojawia się interesująca zagadka kryminalna.
UsuńZachowanie Elizabeth jak najbardziej budzi zdziwienie obserwatorów, część z nich uważa nawet, że wymaga lekarskiej konsultacji ;)
Pisząc o prostocie wątku kryminalnego, miałam na myśli głównie szybkość z jaką bohaterowie doszli do odpowiednich wniosków - nie mamy tu do czynienia z wielowątkowym śledztwem, wieloma poszlakami i kilkoma podejrzanymi. Wątek kryminalny zostaje zamknięty w tym tomie.
Jeśli masz możliwość wypożyczania manhwy z biblioteki, to może zapoznaj się w ten sposób z pierwszym tomem. Sprawdź, czy odpowiada Ci charakter historii, poziom zagadki kryminalnej i dopiero wtedy zdecyduj czy warto zainwestować w swój egzemplarz. Przeglądałam opinie o "Lady detective" i wiem, że nie każdemu spodobała się postać Lizzy, niektórym czytelnikom przeszkadzały również komediowe wstawki, które mnie na przykład bardzo przypadły do gustu.
Jestem już po lekturze i na razie manhwa mi się podoba :D Głowna bohaterka jest naprawdę rozbrajająca, faktycznie, innym osobom wtykanie paluchów do rany postrzałowej wydaje się szalone.
UsuńBez tych komediowych wstawek byłoby zbyt nudno, a Lizzy byłaby zbyt wyidealizowana, a tak mamy złoty środek.
Przemawia do mnie ta bohaterka, widać, że autorki mają dystans do swojej twórczości.
Zdziwiło mnie też, że w zasadzie realia świata i epoki są całkiem dobrze przedstawione, a jeśli są jakieś pomyłki, to autorki sa tego świadome i piszą o nich w posłowiu.
Cieszę się, że komiks Ci się spodobał :)
UsuńBrzmi świetnie! Zainteresowałam się tym komiksem już przy okazji zapowiedzi, ale nie miałam okazji się zapoznać. Świetnie więc przekonać się, że rzeczywiście jest obiecujący. Chyba zaczekam aż będą jakieś dwa-trzy tomy na rynku i kupię większą próbkę. Z drugiej strony, mam mnóstwo pozaczynanych takimi dwoma-trzema tomami serii, które powinnam dokończyć, chociaż to ma tylko sześć tomów, więc gładko pójdzie (to samo mówiłam przy śmiechu w Chmurach, którego do dziś nawet nie tknęłam ;_; )
OdpowiedzUsuńAnyway, dzięki za ten tekst, dopisuję do listy zakupów :)
Ja lekturę Śmiechu zakończyłam na razie na czwartym tomie. Manga bardzo mi się podoba, ale jakoś zwlekam z dokończeniem serii.
UsuńRównież mam mnóstwo pozaczynanych serii, które czekają na dokończenie.
a ja mam swój tomik odkąd już wyszedł, ale czasu żeby go przeczytać już nie ;A;
OdpowiedzUsuńDoskonale znam taki stan :)
UsuńSherlock w spódnicy. Więcej mi nie trzeba <3 Miałam to kupić, ale teraz już zdecydowanie będzie w paczce. :D
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury :)
UsuńUwielbiam wiktoriańską Anglie i Sherlocka Holmsa!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cie do LBA! http://recenzjebrunetki.blogspot.com/2016/09/liebster-blog-award-3.html
Słyszałam o tej manhwie, ale nie czytałam. Bardzo mnie zachęciłaś, na pewno sięgnę, zwłaszcza, że lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńWitam, moją pasją jest robienie szablonów tematycznych. Jeśli jesteś zainteresowana współpracą i chcesz mieć wymarzony szablon - zapraszam na mojego bloga ronniecreators.blogspot.com ✎ Moje prace możesz zobaczyć w zakładce SZABLONY // PORTFOLIO. Jeśli nie lubisz tego typu, komentarzy po prostu go zignoruj albo usuń :) Pozdrawiam, Ronnie Weasley ✄
OdpowiedzUsuń