Wydawnictwo: Waneko
Gatunek: josei, okruchy życia, dramat, supernatural
Rok wydania: 2015
Polski rynek mangi cały czas się rozwija. Coraz więcej
czytelników ma okazję zdobyć swoje ukochane, wyczekiwane od lat tytuły. Na
rynku ukazują się także popularne komiksy, które są świeżarkami nie tylko w
Polsce, ale i na rynku międzynarodowym. Shouneny, shoujo, horrory, shounen-ai/yaoi,
seineny – w ostatnim czasie widać duży przyrost tytułów wpisujących się właśnie
w te gatunki. Wydawnictwa stale poszerzają swoje oferty tak, by były atrakcyjne
dla każdego rodzaju odbiorcy. Jednak dalej istnieją gatunki traktowane po
macoszemu – takie, których nie wydaje się prawie wcale, albo wydaje się je, ale
publikacje kolejnych tomów są ciągle przekładane i spychane na dalszy plan. Odnoszę
wrażenie, że jednym z tych niedocenianych gatunków jest josei. Tytuły spod tego
znaku bardzo rzadko pojawiają się wśród wydawniczych zapowiedzi. Kiedy więc moje
ulubione wydawnictwo ogłosiło w zeszłym roku, że opublikuje komiks josei,
wiedziałam, że „Na dzień przed ślubem” na pewno znajdzie się w mojej biblioteczce.
Dzięki Waneko moje półki zasilił tomik zawierający zestaw
sześciu ciekawych i niebanalnych one-shotów autorstwa Hozumi. Autorka stworzyła
bardzo fajne, krótkie historie, które na pewno zaskoczą czytelnika. W trakcie
lektury okazuje się, że pierwsze wrażenie bywa mylne, a autorka z krótkiej i z
pozoru prostej historii potrafi zrobić kunsztowny klejnot. Hozumi jest dla mnie
mistrzynią krótkiej formy. Stworzenie spójnej, zamkniętej, a do tego
poruszającej opowieści na kilkudziesięciu stronach nie jest łatwym zadaniem, a
tej mangaczce udało się to perfekcyjnie. Mnie szczególnie spodobała się opowieść o ojcu i córce, której
zakończenie było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Również opowieści o spotkaniu
dwóch braci, dwójce rodzeństwa i strachu na wróble, pisarzu i jego krewnej,
kocie były przyjemne w odbiorze. Najsłabszą, co nie znaczy, że gorszą od
pozostałych pięciu, była historia tytułowa otwierająca tomik.
Jestem pod dużym wrażeniem opowiadań zaprezentowanych w „Na
dzień przed ślubem”. Historie są krótkie, ale mają w sobie dużą siłę oddziaływania
na czytelnika. Opowieści toczą się leniwie, co dodatkowo podkreśla ich
melancholijny nastrój. Kadry, w których widać oświetlające bohaterów,
rozproszone promienie światła jeszcze potęgowały we mnie wrażenia, że akcja one-shotów
rozgrywa się podczas leniwych, słonecznych, letnich popołudni (wyjątkiem była historia
o pisarzu, która miała zdecydowanie mroczniejszy charakter). Nie raz rysunek wygrywał z dialogiem, to on
budował nastrój historii. W niektórych scenach komentarz wcale nie był
potrzebny. Sceny były tak wymownie przedstawione, że dialogi stały się właściwe
zbędne. Mangaczka niewątpliwie potrafi
przekazać emocje bohaterów przy pomocy ilustracji. Kreska tego komiksu oczarowała
mnie równie mocno jak treść.
Mam ogromną nadzieję, że na naszym rynku pojawi się więcej tak
nietuzinkowych i ciekawie przedstawionych historii. „Na dzień przed ślubem”
jest komiksem, na który zdecydowanie warto zwrócić uwagę.
Przykładowe strony: KLIK!
Świetna recenzja! :D
OdpowiedzUsuńJestem strasznie zadowolona z tej jednotomówki, historie były krótkie, ale nie czuję niedosytu; jak dla mnie wszystko było w sam raz i autorka zgrabnie pomieściła wszystko w jednym tomie. ^^
Właśnie dlatego uważam, że Hozumi to mistrzyni krótkiej formy - po skończeniu lektury nie odczuwa się niedosytu. Przedstawione w tomiku opowieści są krótkie, ale bardzo treściwe, zaskakują i łapią za serce :)
UsuńUtwierdziłaś mnie w przekonaniu, że tomik warto kupić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Frydzia
Zdecydowania warto :)
UsuńMnie ta jednotomówka bardzo się podobała.